Autobus o dziwo przyjechal punktualnie. Niestety, noc byla mocno srednia przez te cholerne chinskie lozka z barierkami, nikt sie nie wyspal.
Od razu znalezlismy hostel (15USD/triple). Jest czysty, przestronny, z klima, tarasami na dachu i kilkoma innymi wodotryskami. Aha, i jest 150m do plazy :)). W tej chwili jest 7:30 rano, wiec niedlugo udamy sie na sniadanie oraz na dlugo wyczekiwane plazowanie od rana do wieczora.
No i plazowanie sie udalo w calej rozciaglosci. Caly dzien wygrzewalismy sie w sloncu na przemian z kapielami w mocno slonej i cieplej wodzie. Niestety, mi osobiscie kapiele sloneczne zaczynaja coraz bardziej przeszkadzac, mimo kremow, jeszcze kilka dni i bede fioletowy, bo bordowy to juz jestem :)
Wieczorem wybieramy sie na nieodlegla uliczke nafaszerowana pubami, barami etc., zeby zaczerpnac wieczornego powietrza Nha Trangu ;).