Zgodnie z umowa nasz szofer zajechal swoim dylizansem pod hostel o 9 rano.
Z miejsca udalismy sie na Pola Smierci 12 km na pld. od stolicy. Miejsce przygnebiajace, aczkolwiek obszar calego Pol jest raczej niewielki, co tylko dodaje grozy temu jawnemu dowodowi szalenstwa i okrucienstwa rezimu Pol Pota. W centralnym punkcie ustawiono stupe, czyli rodzaj wiezy wewnatrz ktorej znajduje sie mnostwo polek z ludzkimi czaszkami. Po terenie mozna sie przechadzac wsrod masowych grobow zatluczonych na smierc bambusowymi palami lub lopatami Khmerow. W jednym miejscu sciezka jest ogrodzona, poniewaz woda wymyla czesc ziemi i odslonila kolejne szczatki...Na obszarze kompleksu znajduje sie rowniez skromne muzeum, w ktorym mozna obejrzec pewne "eksponaty" jak rowniez poczytac o sylwetkach oprawcow z Pol Potem na czele.
Nastepnie, po krotkim sniadaniu, udalismy sie do kolejnego miejsca kazni, czyli wiezienia Tuol Sleng. Najbardziej znana katownia z okresu rezimu, byla przedtem zwykla szkola. Pol Pot i jego banda przerobila ja na miejsce okropnych meczarni mieszkancow Kambodzy. W szczycie dziennie zabijano 100 osob. Oczywiscie, zgodnie z nakazem przywodcy nie uzywano do tego kul, bo je trzeba bylo oszczedzac....Tuol Sleng dosyc dokladnie dokumentuje i prezentuje zbrodnie dawnego rezimu. Sa tez sylwetki szeregowych pracownikow wiezienia i ich tlumaczenie, dlaczego tam pracowali. Rowniez mozna sobie poczytac co nieco o pozniejszych probach osadzenia zbrodniarzy. Przykladem niech beda losy Ducha (kierownik Tuol Sleng), ktorego aresztowano bodajze w 1999 r., a zarzuty przedstawiono w...2007 r. Proces chyba caly czas trwa. W takim tempie niestety zbrodniarze moga nie doczekac kary na ziemi....
Po porannym zwiedzaniu w zadumie udalismy sie do samego miasta, do Muzeum Narodowego. Ekspozycja w muzeum nie wzbudzila w nas entuzjazmu. Mnostwo figurek, rzezb, posagow z ery Angkor Watu, dla nas raczej srednio ciekawe. Za to sam budynek muzeum jest piekny, jak rowniez ogrod wewnatrz niego.
Chcac udac sie na 14 na otwarcie Royal Palace, spotkala nas przykra niespodzianka. Okazalo sie, ze akurat dzis palacu nie otworza !!! Ogromna szkoda, bo palac jest przepiekny, wlacznie z Silver Pagoda. Jeszcez wieksza szkoda, jutro jedziemy z rana do Angkoru...trudno sie mowi. Odwiedzilismy jeszcze Wat Phnom, Russian Market i jezdzilismy bez celu po Phnom Penh naszym tuk tukiem. Totez po 16 udalismy sie do hostelu...
Jutro o 8:30 zwijamy manatki i jedziemy do Siem Reap, do "matki wszystkich swiatyn", czyli Angkor Wat. Jest to punkt centralny naszego wyjazdu i zamierzamy po Angkorze walesac sie cale 3 dni.