Troche zaspalismy i na miasto ruszylismy ok. 12. Dodatkowo, w wyniku splotu pomylek, w 2 grupach :) Ja sam, a Lenin z Marcinem. Ja udalem sie do zoo i okolicznych zabytkow w dzielnicy Dusit. 2 mile turystki ponadto daly mi za darmo bilet do galerii :) Zoo nie robi jakiegos wielkiego wrazenia, ale mi sie podobalo, bo w zoo ze 20 lat nie bylem. Marcin i Lenin udali sie z kolei do dzielnicy biznesowej i podziwiali panorame Bangkoku z bodajze 77 pietra. Wieczorem pokrecilismy sie po Khao San probujac zaczepic sie w jakims klubie. 2 byly puste, a w jednym byli sami Tajowie. Bawic to oni sie umieja :D Potem zaczal lac deszcz i przysiedlismy na drinka, ktore tutaj sprzedaje sie rowniez w wiadrach :))