Dzisiaj dla odmiany udalismy sie na inna plaze tj. Nompharat. Plaza sama w sobie rozczarowala, bo byla pelna jakiejs trawy wyrzuconej przez morze, ale przynajmniej ostro slonce dawalo popalic. W pozniejszych godzinach standardowo zaczal sie odplyw i na wysepki, na ktore rano trzeba bylo plynac, teraz mozna bylo dojsc spacerkiem nawet sie nie moczac :) Odplyw ujawnia rowniez ciekawe stworzenia. Przede wszystkim male pajaczki, ktore z uporem maniaka wykopuje kuleczki z piasku i po pewnym czasie cala plaza i obszar odkrytego dna sa usiane miliardami takich kuleczek. Do tego dochodza mini-kraby, ktore hordami przemieszczaja sie po odkrytym dnie, a na widok czlowieka jak swider wkrecaja sie w ziemie :)
Wieczorem udalo sie jeszcze kupic bilety na Ko Lante i z rana tam sie udajemy.