Rano w KL po drobnych utarczkach z taryfiarzami udalo sie symbolicznie taniej dojechac do dworca autobusowego (Puduraya w remoncie). Stad juz tylko nieco ponad 2h do Melaki, a bilet za ok. 12RM.
Podroz minela szybko, a hostel znalezlismy jeszcze szybciej. Nie tracac czasu od razu udalismy sie na rekonesans po miescie i...
...wlasciwie to zobaczylismy w te pare godzin wiekszosc z glownych atrakcji Melaki. Niestety, diabelski mlyn nie dzialal. Miejsce wyglada jak po wybuchu bomby atomowej. W hostelu szef powiedzial nam, ze miejscowa firma maszyne wypozycza z Belgii i...przez pare lat "zapomnieli" o zaplaceniu rat. Totez sprawa jest w sadzie, a Belgowie sprzet chca zwinac do siebie z powrotem.
Tak czy owak, sama Melaka jest urokliwym miastem z wieloma kolonialnymi zabudowaniami oraz ciekawym Chinatown, bo mozna w nim kupic mnostwo recznie robionych (choc w czesci sklepow jest ewidentna chinska masowka) figurek, rzezb etc. Sa one jednak dosyc drogie. Miasto jest ladne i na pewno warto tu zajechac. Wieczorem, starym zwyczajem poszlismy do kina (10RM) na Knight & Day :))
Jutro jeszcze polazimy sobie po Melakce, a w sobote rano chcemy juz jechac do Singapuru i zwiedzic tam m.in. slynne singapurskie zoo.