O 9 odjechalismy z Melaki do Singapuru. Podroz krotka i komfortowa. Do Singapuru przybylismy o 14 i...zaczely sie problemy z hostelem.
Poszlismy do najblizszego punktu wskazanego przez LP i okazalo sie, ze hostel owszem jest, ale tylko zenski. Poszedlem z Leninem do drugiego punktu (w okolicy 1 nie bylo innych hosteli !) i...tym razem hostelu nie bylo. Byl za to plac budowy. Wrocilismy z niczym. Po konsultacji z babka z hostelu, postanowilismy isc do Little Indai. Tak tez zrobilismy. Na szczescie nie bylo daleko, a od razu nawinely sie ze 3 hostele. W koncu znalezlismy sie w obszernym (moze 30-osobowym) dormie w Prince of Wales. Wyszlo naprawde tanio, bo 18 S$ za osobe (w tym sniadanie, 1 SGD= ok. 2.40 PLN). Singapur poczatkowo przerazil nas drozyzna. Jest naprawde drogo, ale....spotkalismy Bartka w dormie, ktory pokierowal nas na tanie zarcie. Udalo sie zjesc nudle z kaczka za 4 dolce, wiec nie jest najgorzej.
Udalismy sie na zwiedzanie w kierunku Esplanade, czyli teatru w ksztalcie duriana. Dojscie zajelo nam sporo czasu, bo natknelismy sie na....parade wojskowa :D. Byly czolgi, mnostwo pojazdow opancerzonych, ciezarowki ciagnace naczepy....z pralkami i pisuarami polowymi :))) Singapurczycy chyba wystawili wszystko co mieli w koszarach. Byly rowniez cholernie glosne salwy z armat. Fajnie nam sie trafilo, bylo na co popatrzec. Nastepnie poszlismy na promenadke z widokiem na drapacze chmur i prezentuje sie ona imponujaco. Budynkow nie jest duzo, ale jakos bardziej kameralnie i ladniej to wygalda niz w HK.
Zdecydowalismy sie pojsc na Orchard Road, czyli swiatynie zakupomaniakow. No sklepow jest zatrzesienie, budynkow z przeroznymi iluminacjami rowniez. Bardzo ladnie to wyglada, ale o cenach z litosci nie wspomne. Z ciekawostek dodam, ze zaszlismy do Carrefoura po jakies picie i nie byloby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, ze w calym sklepie wali straszliwie durianem...Generalnie, im bardziej na poludnie podczas naszej podrozy, tym wieksze uwielbienie dla tego dziwnego owocu (?) da sie zauwazyc.
Jutro natomiast idziemy do zoo. Zoo jest slynne i reklamowane w calym miescie. Wiele sobie po tym obiecujemy i mam nadzieje, ze sie nie zawiedziemy....